Moja droga krzyżowa... za Jeusem

 Droga Krzyżowa

Jezus drogi krzyżowej to Bóg bliski. Taki mój. Autentyczny.

Na drodze krzyżowej Jezusa obolałego i ukrzyżowanego czuję bardzo mocno, każdą komórką swego ciała. Jezus Ogrójca, drogi krzyżowej i Kalwarii jest tak bardzo ludzki. Tak bliski człowiekowi. Tak mi bliski.

Jest tak bardzo słaby i połamany. To już nie jest heros słowa, mocarz, który czyni cuda, nauczyciel mówiący do tłumów ale słaby poddany innym ludziom człowiek. Taki jak ja. Ten Jezus ubiczowany, opluty, wdeptany w ziemię jest mi bliższy niż ten gromadzący tłumy, ten tryumfujący z Góry Tabor czy nawet ten zmartwychwstały.

Wiem, że On jest ze mną. Prawdziwy Emmanuel - Bóg z nami. Patrząc na niego rozumiem sens cierpienia, wyrzeczeń, trudu i stawiania sobie wymagań. Wiem, że po tym wszystkim zaświeci słońce a ciemność rozjaśni niedziela zmartwychwstania.

Droga Krzyżowa pozwala mi poczuć Jezusa jako Boga prawdziwego, który przeszedł przez wszystko, oprócz grzechu, który nieustannie mówi "Nie lękaj się, Jam zwyciężył śmierć". Żadne trudności tego życia, żaden ból, prześladowanie czy ucisk, trudy i cierpienia, nie mogą mnie oddzielić od Chrystusa. Chyba, że sam odejdę.

On niesprawiedliwie osądzony, ubiczowany i zabity, jest moją nadzieją. On, który nikomu nic złego nie uczynił został zamęczony i zabity. Więc dlaczego ja miałbym w życiu uniknąć fałszywych oskarżeń, bólu i śmierci, często cywilnej separacji. Jezus mówi: „Mnie prześladowali to i was będą”.

Nieustannie we mnie jest „duch ochoczy ale ciało słabe”. Cierpię bo „bo nie robię tego co chciałbym ale to czego nie chcę”. Jestem poddany władzy innych ludzi, upokorzony swoimi słabościami i grzechami, chaotyczny i nieuporządkowany. A chciałbym by było inaczej, nie mogę jednak wyzwolić się ze swoich ograniczeń.

Często doświadczam bólu i cierpienia, bo uwikłałem się w nałogi lub zgubne przywiązania. Ból jest znakiem, że trzeba skończyć to i poszukać w głębi serca prawdy.

Jezus drogi krzyżowej, to również Jezus zmartwychwstały, który mówi „wszystko to przeminie, kiedyś się skończy”, bo „w domu Ojca mego jest mieszkań wiele”. Więc żyję, wiedząc, że „przemija postać tego świata”, a ból i trud jest tylko chwilowy, bo wieczne jest tylko zmartwychwstanie i królowanie z Bogiem w niebie.



Archiwum

Zdjęcia pochodzą z serwisu www.freepik.com