Wspomnienie o śp. Michale Litkowskim

Swoją pobożnością i prostotą natychmiast zaskarbił sobie miłość i szacunek parafian. Parafianie mówili o Nim „nasz Michałek” . Dla parafian pozostał do końca życia Michałkiem lub Panem Michałem, bo nigdy w stosunku do jego osoby nie przyjęła się nazwa kościelny. 

Śp. Michał Litkowski przez 59 lat pełnił posługę kościelnego przy parafii p.w. Przemienienia Pańskiego w Garwolinie. Do parafii p. Michał przybył w 1927r. W tym samym roku garwolińskim dziekanem z nominacji ks. biskupa Przeździeckiego został ks. Marian Juszczyk.

Pan Michał Litkowski urodził się 29 lipca 1898 roku w Sławatyczach w powiecie włodawskim. Wcześnie stracił ojca. Dwójkę dzieci – Michała i jego młodszą siostrę - wychowywała samotnie matka. Chłopiec wcześnie wydoroślał, przejął część obowiązków zmarłego ojca, aby pomóc matce w utrzymaniu rodziny. Pomagał w różnych pracach bogatym gospodarzom a uzyskane środki przekazywał matce.

Od stycznia 1919 r. posługę wikariusza w Sławatyczach w dekanacie włodawskim pełnił ks. Marian Juszczyk. Zamysłem ks. biskupa Przeździeckiego było utworzenie z dawnych folwarcznych wiosek wokół Sławatycz samodzielnej parafii w Dołhobrodach. Młody wikariusz odwiedzał mieszkańców Sławatycz i przyległych wiosek, szczególną przy tym uwagę zwracał na rodziny ubogie. W pracach tych niezwykle pomocny okazał się parafianin Michał Litkowski, którego ks. Marian poznał cztery lata wcześniej kiedy to pełnił posługę kapelana wojskowego. Wówczas zainteresowała go niezwykła pobożność młodego żołnierza - Michała Litkowskiego. Kiedy więc w czerwcu 1919r. została utworzona nowa parafia, Michał pomagał księdzu w organizowaniu życia parafialnego. Wspólnie zakładali bractwa i stowarzyszenia religijne. Michał Litkowski został przełożonym tercjarzy Trzeciego Zakonu Św. Franciszka.

W lipcu 1927r. dekretem biskupa Henryka Przeździeckiego ks. Marian Juszczyk został mianowany dziekanem dekanatu garwolińskiego i wiceproboszczem parafii Przemienienia Pańskiego w Garwolinie. Wraz z księdzem Marianem do parafii przybył p. Michał Litkowski, aby pełnić tu posługę kościelnego.

Pan Michał miał wówczas 29 lat. Był kawalerem i samotny pozostał do końca życia. W garwolińskiej parafii działały już bractwa różańcowe, Solidacja Mariańska, tercjarstwo – ale tylko kobiet. Nowy kościelny utworzył Trzeci Zakon Św. Franciszka mężczyzn. Wiele lat później, bo po zakończeniu wojny, został przełożonym tercjarzy. Był także inicjatorem chorągwi św. Franciszka, którą ufundowano ze składek tercjarzy. Pan Michał nosił tę chorągiew w procesji dopóki starczyło mu sił. Garwolińscy parafianie darzyli go wielkim szacunkiem i miłością.

W czasie II wojny światowej budynki parafialne zajęła administracja niemiecka. Na plebanii, po usunięciu z niej księży, zamieszkał starosta niemiecki z rodziną. Organistówkę przy ulicy Staszica, w której mieszkała służba kościelna (także p. Michał Litkowski) zajęła żandarmeria niemiecka. Budynek kościoła poważnie uszkodzony podczas bombardowania miasta we wrześniu 1939 r. przez bombowce niemieckie wymagał natychmiastowego zabezpieczenia. Przez okupanta nękana była także ludność zniszczonego miasta. Mimo to księży i służbę kościelną przyjęli do swoich domów parafianie.

Władze okupacyjne urządzały często w miastach łapanki uliczne. Tak było i w naszym mieście. Zatrzymane osoby wywożono na roboty przymusowe do III Rzeszy lub były przetrzymywane jako zakładnicy. Pewnego ranka p. Michał szedł z nowego miejsca zamieszkania do kościoła, aby go otworzyć i poczynić przygotowania do porannej mszy świętej. W drodze został złapany w łapance ulicznej. Ksiądz proboszcz podjął natychmiast decyzję o uwolnieniu kościelnego. Przez małego chłopca, których kręciło się tam wielu, przekazał kościelnemu pieniądze, aby ten mógł się wykupić u żandarmerii niemieckiej. Pan Michał odzyskał wolność, odzyskano także klucze do kościoła.

Na początku 1940 r. zostały w mieście zorganizowane pierwsze grupy konspiracyjne. Ks. Juszczyk został kapelanem AK Obwodu „Gołąb” - Garwolin. Mimo ostrzeżeń ludności o grożącym mu niebezpieczeństwie ze strony władz okupacyjnych, ksiądz pozostał wśród swoich parafian.

Dnia 17 lipca 1942 r. ks. Marian Juszczyk został aresztowany i z dwoma innymi mieszkańcami Garwolina rozstrzelany na drodze z Pilawy do Łucznicy. Był to wielki cios dla parafian a szczególnie dla p. Michała, którego losy przez wiele lat były związane z księdzem. Kościelny odszukał miejsce kaźni. Ryzykując życiem, pod osłoną nocy, rozkopał grób i wydobył ciało proboszcza. Przeniósł je w bezpieczne miejsce. Następnie, korzystając z pomocy miejscowych gospodarzy, przewiózł je furmanką do Garwolina i pochował na garwolińskim cmentarzu. Po śmierci ks. Mariana Juszczyka kościelny przekazał rodzinie zmarłego proboszcza powierzone mu jeszcze za życia oszczędności.

Po męczeńskiej śmierci ks. M. Juszczyka garwolińskim dziekanem został mianowany 1 sierpnia 1942r ks. dr Adam Dawidczyk. Nowy proboszcz bezgranicznie zaufał swojemu kościelnemu. Powierzył mu opiekę nad kościelnymi skarbonkami a także przeliczanie pieniędzy ofiarowanych przez parafian na tacę.

Od zakończenia wojny pan Michał Litkowski posługiwał w parafii jeszcze przez 38 lat. Postrzegany był przez parafian jako człowiek bardzo pobożny i roztropny a przy tym pracowity i energiczny. Pan Michał Litkowski był inicjatorem wielu nabożeństw i współautorem wielu kościelnych inicjatyw. To z jego inicjatywy zaczęto odprawiać poranną mszę świętą niedzielną o godzinie 6.30 (prymarię) połączoną z wystawieniem Najświętszego Sakramentu. Przed mszą św. pod jego przewodnictwem śpiewano Godzinki ku Czci Najświętszej Maryi Panny. Nabożeństwo to w niezmienionej formie dotrwało do czasów obecnych.

Pan Michał zaczął odmawiać różaniec przed obrazem Matki Boskiej Różańcowej umieszczonym w bocznym ołtarzu nawy północnej kościoła. Tylko z początku modlił się sam, potem do modlitwy dołączyli liczni wierni. Następnie zainicjował różaniec śpiewany pomiędzy niedzielnymi mszami i popołudniowe Nieszpory.

W czasie Wielkiego Postu odprawiał codziennie Drogę Krzyżową, wkrótce uczestniczyło w tym nabożeństwie wiele starszych kobiet. Gorliwie uczestniczył w Triduum Paschalnym. Czuwał na nieustannej modlitwie od Wielkiego Czwartku do Wielkiej Niedzieli. Nie opuszczał świątyni także przez trzy kolejne noce. W Wielki Piątek prowadził Drogę Krzyżową ułożoną przez siebie na wzór Rzymskiej Drogi Krzyżowej. Przed wojną bowiem pan Michał uczestniczył w Drodze Krzyżowej podczas pielgrzymki do Rzymu i do Ziemi Świętej. Nabożeństwo to wywarło na nim tak wielkie wrażenie, że po powrocie postanowił ułożyć tekst Drogi Krzyżowej wzorowany na Rzymskiej. Nabożeństwo to odbywa się w naszym kościele także obecnie i jest prowadzone przez osoby świeckie w Wielki Piątek o godzinie dwudziestej pierwszej. Tradycyjnie już w nabożeństwie tym uczestniczą liczni parafianie. O tej Drodze Krzyżowej ułożonej przez p. Michała wspominają ojcowie rekolekcjoniści prowadzący u nas w kościele rekolekcje wielkopostne.

W latach 50-tych ubiegłego wieku pan Michał Litkowski organizował pielgrzymki do Częstochowy i innych miejsc kultu Matki Bożej. Organizacja pielgrzymek była przez ówczesne władze państwowe zabroniona. Po powrocie z pieszej pielgrzymki do Częstochowy pan Litkowski został zatrzymany pod zarzutem nie przestrzegania prawa. Pan Michał Litkowski bronił się mówiąc: „Ja tam żadnej pielgrzymki nie organizowałem. Ja tylko wziąłem krzyż do rąk i szedłem. Nie oglądałem się czy ktoś za mną idzie, a że ludzie za mną szli to nie moja wina.” Widocznie argumentacja była przekonywująca, bo nie został ukarany.

Pan Michał Litkowski to człowiek nieustającej modlitwy. Modlił się za żywych i umarłych. Był proszony przez rodziny zmarłych o modlitwę przy nieboszczyku w ich domach. Drobne datki, które wtedy otrzymywał przekazywał do Seminarium Duchownego w Siedlcach. I tylko Pan Bóg wie ile powołań kapłańskich wymodlił pan Michał w ciągu swojego życia. Za ofiarną posługę otrzymał od Papieża medal „Bene Merendi”

Pod koniec życia chodzenie sprawiało mu wiele trudności. Można było Go jednak spotkać w kościele z różańcem w ręku o każdej porze dnia. Siedział na niewielkiej ławeczce przy głównym ołtarzu, ubrany w znoszony brązowy garnitur z wyłożonym kołnierzykiem bladożółtej koszuli i brązowe buty. Był skromnym człowiekiem. Pan Bóg obdarzył Go roztropnością, odwagą i męstwem. Ludzie przychodzili do Niego po poradę w rozwiązywaniu trudnych życiowych spraw, ale także z prośbą o naprawę różańca lub połączenie zerwanego łańcuszka. W nawie południowej kościoła namalowany jest obraz przedstawiający św. Izydora Oracza. Do namalowania postaci świętego, artyście Janowi Tęczyńskiemu, pozował p. Michał Litkowski. Uduchowioną twarz uwiecznioną na obrazie będą mogły podziwiać pokolenia.

Śp. Michał Litkowski zmarł 24 lutego 1987 roku. Miał 89 lat. Schorowany odszedł cicho, tak jak żył. Jest pochowany na garwolińskim cmentarzu parafialnym.

Oprac. Wiesława Lempkowska

Wykorzystane źródła:

  1. Relacja ustna p. Maryli Protasiuk
  2. Wspomnienie ks. Antoniego Laszuka o śp. Michale Litkowskim /maszynopis/
  3. Relacja ustna ks. Mariana Pyrki
  4. Gnat-Wieteska Z.: Ksiądz kanonik Marian Dominik Juszczyk. Garwolin, 2000
Zdjęcia pochodzą z serwisu www.freepik.com